Podchodzę na palcach, siadam Ci na kolanach i wplatam palce w Twoje lekko zmierzwione włosy, a później opuszkami palców delikatnie kreślę zarys uroczych dołeczków, które tworzą się kiedy się do mnie uśmiechasz… Delektuję się chwilą chłonąc Twoją bliskość.
A potem… potem przypominam sobie, że muszą mi wystarczyć tylko te momenty, które wykradam dla siebie po małym kawałeczku, tak, żeby nikt nie zauważył, nawet Ty… Te niewidoczne dotyki z odległości dziesięciu centymetrów, te ukradkowe spojrzenia, kiedy chłonę Cię wzrokiem udając obojętność, te rozmowy pozornie zwyczajne, codzienne, nie-osobiste, kiedy wciąż dowiaduję się o Tobie więcej i więcej…
Przedziwna mieszanka czułości i wzruszenia uderza mi do głowy za każdym razem, kiedy na krótką chwilę znika dzieląca nas szklana szyba…
pięknie…
LikeLike