::Do tego, który zawiaduje moim światem::


Jak drogowskaz przy drodze wskazujesz mi kierunki. Kształtujesz mnie jak glinę, która miękka i bezwolna poddaje się Twym silnym dłoniom. To Ty decydujesz w jakim nastroju kończę dzień i w jakim go zaczynam, od Ciebie zależy ilość uśmiechu na mojej twarzy.

Lubię wcześniej wiedzieć, że dane mi będzie spędzić z Tobą trochę czasu. Mogę się wtedy cieszyć ze zdwojoną siłą. Ubóstwiam te chwile kiedy przychodzisz do mnie, zadajesz pytanie i z prawie-zachwytem zaskoczony słuchasz mojej odpowiedzi. Uwielbiam zgadywać Twoje myśli i dawać Ci to, co Ci chodzi po głowie, jeszcze zanim o to poprosisz. Masz wtedy taki niesamowity uśmiech w oczach.

Rozbrajasz mnie kiedy w najmniej odpowiedniej chwili pytasz jak mi minął dzień, a kompletnie rozpływam się nad Tobą kiedy czasem rano z troską w głosie pytasz czy odpoczęłam, bo poprzedniego wieczora widziałeś moje zmęczenie. Lubię kiedy przychodzisz, wymawiasz moje imię i pytasz czy mogłabym coś dla Ciebie zrobić, a potem jeszcze za to mi dziękujesz.

Ale choć mijają kolejne dni, w których stanowisz jeden z ważniejszych elementów w moim życiu i w których ja stanowię jeden z ważniejszych elementów w Twoim życiu… I choć jesteś tak blisko, tak często, tak dużo, tak mocno… I choć ączy nas jakaś tajemna nić porozumienia, która nie potrzebuje słów ani gestów…  I choć to mogłoby być takie proste, w innym miejscu, w innym czasie… to… wciąż oglądam Cię przez szybę, nie-dostępnego, nie-osiągalnego, nie-realnego, tłumacząc sobie, że na taki prezent nigdy nie będzie mnie stać.
..

Tymczasem chłonę każde Twoje słowo, hamuję się jak mogę przed szukaniem bliskości fizycznej, spełniam każde Twoje życzenie i zależę od Ciebie nawet w kwestii uśmiechu…

Leave a comment